sobota, 20 czerwca 2020

Trofea z sarkofagu Aulusa Juliusza Pompiliusza i sesterców Marka Aureliusza

 "Wojny markomańskie" ciąg dalszy.
Tym razem chciałbym przybliżyć fenomenalny sarkofag przypisywany do osoby Aulusa Juliusza  Pompiliusza i dwa sesterce  mojej kolekcji ,wybite podczas tych wojen.
Tan wspaniały zabytek miałem okazję dokładnie obejrzeć w Museo Nazionale Romano, gdzie obecnie jest prezentowany.Pochodzi z około 175 roku n.e. a więc czasu konfliktu ,który tak mnie interesuje.
Kiedy pierwszy raz go ujrzałem dosłownie nie mogłem oderwać wzroku.

Niesłychany dramatyzm i dynamika ukazanych scen wręcz hipnotyzuje.Człowiek czuje się jakby był świadkiem bitwy, która się przed nim toczy.To może nie jest taki realizm jak na kolumnie Trajana bo mamy przed sobą raczej rzymski "barok" ale tutaj nie ma statyki.Widzimy kłębiących się w morderczych zmaganiach germańskich wojowników i rzymskich legionistów.Pierwsze skojarzenie to obraz Matejki "bitwa pod Grunwaldem".Oczywiście centralną postacią jest Aulus Juliusz.Dzisiaj chciałbym jednak zwrócić uwagę na inne detale tego arcydzieła.Jeżeli przyjrzymy się to zobaczymy aż trzy sceny z tropajonami. Jednak dwie z nich są bardzo podobne do tych z rewersów moich monet.

Pierwsza scena z głównej płaskorzeźby przedstawia spętanych jeńców germańskich  stojących obok tego symbolu zwycięstwa.Widzimy kobietę i mężczyznę z charakterystyczną dla Swebów fryzurą.Co ciekawe brodaty jeniec z sesterca ma według mnie podobny typ uczesania.Wyraźnie odkryta szyja mężczyzny podkreśla  krócej noszone włosy.W połowie głowy widać jednak coś co mogłoby być typowym dla Kwadów zaczesaniem włosów .Dokładnie można to dostrzec w okolicy potylicy i  czoła. . Jest to oczywiście tylko moje spostrzeżenie i przypuszczenie...
Widać niesłychane podobieństwo  rewersu i płaskorzeźby.
Fryzura wojownika Swebów
Wizerunek z monety z charakterystycznym uczesaniem Germanina.


Opis monety:
Marek Aureliusz. Sesterc RIC 1058 mennica Rzym 172-173 rok n.e. Waga 21,7 g
Awers:M ANTONINVS AVG TR P XXVII głowa w wieńcu zwrócona w prawo
Rewers:GERMANICO AVG IMP VI COS III, SC w polu,tropajon z tarczami u podstawy,po lewej siedząca i płacząca niewolnica germańska,po  prawej stojący spętany niewolnik germański

Drugą scenę  znajdujemy z prawej strony wieka sarkofagu.I tym razem jest pewne podobieństwo do rewersu sesterca który należy do mojej kolekcji.Tutaj jednak różnic jest więcej...

Widzimy  kobietę germańską i dziecko siedzące u dołu trofeum. 

Na sestercu kobieta symbolizująca Germanię jest spętana a zamiast dziecka widać u jej nóg elementy broni.
Opis monety:
Marek Aureliusz.Sesterc RIC 1024 Mennica Rzym 171-172 rok n.e Waga 23,8 g
Awers: M ANTONINVS AVG TRP XXVI popiersie w wieńcu,płaszczu i zbroi zwrócone w prawo.
Rewers:GERMANIA SVBACTA IMP VI COS III,SC w polu,tropajon,poniżej siedząca w prawo, spętana Germania w okolicy jej nóg wystające włócznie.







sobota, 6 czerwca 2020

Marek Aureliusz- niesamowity as.O tym jak tarcze bitwę wygrały.

Z cyklu "wojny markomańskie" czyli historia monetą malowana.
As Marka Aureliusza(RIC 1107) z roku 173/174 mający bardzo ciekawy i pasujący do historii, którą chcę opowiedzieć szczegół. Na rewersie widzimy Marsa Zwycięzcę trzymającego włócznię i tarczę z literami S C a pod nią postać pokonanego Sarmaty.Tarcza ukazana jest od przodu a nie jak częściej się spotyka z boku.

I właśnie  TARCZA ,  jest tym co przekazuje nam  historię najciekawszego i niezwykłego wydarzenia kampanii z 174 roku.


Na przełomie lat 173/174 sarmaccy Jazygowie dokonali kilku wypadów na ziemie imperium. Legiony rzymskie przystąpiły do kontruderzenia. Wycofujący się barbarzyńcy wymyślili śmiały fortel ,który obrócił się przeciw nim samym. Widząc ,że nie umkną ścigającym ich legionom ,zastosowali swój stały manewr pozorowaną ucieczkę i powrót z próbą oskrzydlenia. Wydali w ten sposób legionom bitwę na zamarzniętym Dunaju ,wciągając przeciwnika na lód! Pewni swojej przewagi ,mając konie wyszkolone do walki w warunkach zimowych ,które  zapewne były  również podkute na tą porę roku (odpowiednie hiposandały?) nie przewidzieli jednego …

Rzymianie widząc przewagę liczebną usiłujących ich oskrzydlić Sarmatów ,ustawili się w formacji obronnej zwanej  orbis.
Szyk obronny "Orbis" oczywiście w mniejszej skali.


Pierwsze szeregi otrzymały od dalszych dodatkowe scutum ,które wbito rantami w lód. Mając w ten sposób oparcie legioniści  już się nie ślizgali . I to co miało być przewagą Jazygów przestało istnieć a wręcz obróciło się przeciw nim. Rzymianie przetrzymali pierwszy impet szarży konnych wojowników i doszło do walki w zwarciu.Tu Sarmaci nie mieli szans z ciężej uzbrojoną i lepiej wyszkoloną rzymską machiną do zabijania.

Tak to opisał Kasjusz Dion:

(…) Jazygowie byli w tym czasie pokonani przez Rzymian na lądzie, a następnie na rzece, przez co nie sugeruję, że miała miejsce jakaś bitwa z udziałem okrętów, ale że Rzymianie podążając za wrogiem uciekającym przez zamarznięty Ister  walczyli tam z nimi jak na lądzie. Jazygowie świadomi tego, że byli ścigani, postanowili zasadzić się na wroga, licząc na to, że przeciwnik nie da sobie w tych warunkach rady. Wobec tego część barbarzyńców popędziła prosto na Rzymian, inni objechawszy ich zaatakowali z flanki. Ich konie były bowiem przyuczone do radzenia sobie z tego rodzaju powierzchnią, jaką stanowi lód. Widząc to Rzymianie nie przestraszyli się jednak, ale zwarli szeregi, ustawiając się tak, aby jednocześnie stawić im wszystkim czoła. Większość położyła swoje tarcze i opierając się o nie jedną nogą, tak aby uniknąć poślizgnięcia się, przyjęła atak wroga. Niektórzy łapali za uprząż inni za tarcze i drzewce włóczni przyciągając ich do siebie. Wtedy, włączając się w bezpośrednie starcie, powalili zarówno mężów, jak i ich konie, ponieważ ze względu na impet ataku wróg musiał się poślizgnąć. Rzymianie wprawdzie też się ślizgali: ale kiedy któryś z nich upadał na plecy, pociągał w dół swego przeciwnika za głowę i wtedy, okręcając nogi dookoła niego jak w zapasach, obalał go pod siebie, a gdy ktoś upadł na twarz, to zmuszał przeciwnika do upadku w taki sposób żeby znalazł się pod nim. Barbarzyńcy nieobyci z tego rodzaju walką i mając lżejsze wyposażenie, nie byli w stanie długo się opierać, tak że w rezultacie tylko nielicznym udało się uciec.

I w ten oto sposób można powiedzieć ,że tarcza, którą tak eksponuje Mars Zwycięzca wygrała na przełomie 173/174 roku bitwę zwaną "Bitwą na skutym lodem Dunaju". Siedzący pod nią jeniec nie był tym z nielicznych Jazygów, którym udało się uciec…Moneta ,którą kupiłem jest jedną z niewielu z tego roku(174),którą można przypisać do konkretnego zdarzenia związanego z Wojnami markomańskimi. Stan jak widać taki sobie.  Kilka ilustracji dla zobrazowania opowieści. Tarcza scutum .Szarża wojowników sarmackich.  Marek Aureliusz nagradzający centuriona.
Scutum.Widać okute krawędzie tarczy,które wbito w lód tworząc antypoślizgową podporę.

Szarża Sarmatów.Ciekawy jest dwuręczny chwyt lancy o nazwie contus. 



Zimowe zwycięstwo.Wojna była bardziej zacięta niż inne.Walczono nawet o tej porze roku.

Moneta po lekkim usunięciu osadu.Pod tarczą ukazał się siedzący sarmacki jeniec.

Marek Aureliusz  RIC 1107 AE As Waga 8,5g  Mennica Rzym 173/174 rok n.e.
Awers: M ANTONINVS AVG TR P XXVIII, popiersie w wieńcu ,płaszczu i zbroi,zwrócone w prawo  Rewers: MARTI VICTORI IMP VI COS III, Mars stojący w prawo,trzymający włócznię i tarczę z napisem SC u dołu której siedzi sarmacki jeniec.

czwartek, 19 marca 2020

Moje małe odkrycie

Czy można dokonać bardzo ciekawego odkrycia  przy pomocy monety.Chyba  coś  takiego właśnie  zrobiłem.

Przegądając dostępne w sieci rewersy poszukiwanego i cenionego sesterca Trajana zauważyłem coś bardzo ciekawego.

Mowa o setercu  Trajana gdzie jak powszechnie się uważa przedstawiony jest most na Dunaju (w uproszczeniu) zaprojektowany przez Apollodorosa z Damaszku.





Do tej pory mówiono o trzech posągach na bramach wjazdowych.Dwa tropaea i jak ukazano na rekonstrukcji figura Minerwy.





Dzięki mincerzowi ,który przyłożył się do szczegółów na tym egzemplarzu  ,można dostrzec,że postać po środku kroczy.I tu mamy analogię z późniejszych brązów Trajana, wybitych podczas kampanii na wschodzie.Cesarz kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa. Widać,że wzorem były wcześniejsze przedstawienia na bramach wjazdowych mostu( dwie wojny dackie).Takie ustawienie postaci Trajana sugeruje ,że możemy mówić prawie o łukach tryumfalnych.Posągi bramne były na tyle rozpoznawalne ,że po prostu skopiowano je na rewersy ,gdzie możemy dokładnie zobaczyć jak wyglądały.
                                                                                        Pozostałości mostu.

sobota, 14 marca 2020

Faros coś niesamowitego.

Stało się mamy epidemię.

Siedzimy sobie po domach.To okazja dla mnie na reaktywację tego co jakiś czas temu porzuciłem .
Przedstawię dzisiaj coś co nie tak dawno stało się spełnieniem jednego z moich marzeń.Zdobyłem dwie monety z wizerunkiem latarni morskiej na Faros.I tak zostałem szczęśliwym posiadaczem utrwalonych w metalu obrazów jednego z siedmiu cudów świata antycznego.Niestety...  tylko tyle możemy zobaczyć  z tego co podziwiali starożytni.Wszystko co po niej zostało zniknęło w XV i  XVI wieku.

Późnoantyczna mozaika  przedstawiająca latarnię na Faros.



Mały opis budowli według tego co zdołałem przeczytać.Do samej latarni prowadził podjazd oparty na 16 łukach o długości 180 metrów.Kończył się przy stosunkowo dużych drzwiach umieszczonych wyżej niż podstawa wieży.Ma to sens gdyż zabezpieczało funkcjonowanie nawet przy podtopieniu.Sama podstawa wykonana z ściśle dopasowanych bloków kamiennych uszczelnionych ołowiem.Miało to zapewne chronić przed zalewaniem wnętrza.Przypominają mi się jednak ołowiane podstawy kolumn w Hagia Sophia.To było jednak zabezpieczenie od trzęsień ziemi .

Wysokość całej latarni to 135 metrów Widząc wysoka wieżę (80 metrów) Bazyliki Mariackiej w Gdańsku trzeba sobie zdać sprawę jak ogromna była budowla na Faros.

Wchodząc do pierwszej części (71 metrów)na podstawie zwężającego się do góry kwadratu, natrafilibyśmy na rampę wijącą się na szczyt ,którą zwierzęta (woły,osły) dostarczały wyżej drewno do podtrzymywania ognia w palenisku.Wnętrze oświetlały umieszczone co piętro otwory okienne.Dochodząc do końca pierwszej kondygnacji natrafilibyśmy na taras otoczony balustradą o wysokości 2,3 m.Na jej rogach umieszczono rzeźby czterech trytonów dmących w trąby(konchy?).Znając pomysłowość Greków strasznie musiały buczeć przy większym wietrze.
Następna część wieży na podstawie ośmiokąta miała wysokość 34 metrów.Nie było w niej raczej rampy a schody.Drewno wyżej dostarczali po nich zapewne pracownicy obsługi(niewolnicy?) .
Szczyt latarni to cylindryczna budowla o wysokości 9 metrów gdzie znajdowało się palenisko,zwieńczona posągiem Zeusa.Zawsze myślałem,że to Posejdon ... I raczej nie używano wypolerowanych metalowych luster,które miały zwiększąć widoczność światła.
Teraz opiszę same monety.
Pierwsza z nich to  drachma z wizerunkiem Hadriana wybitą w Aleksandrii o gdzie na rewersie widać boginię Izydę( Izyda Faria),  trzymającą sistrum i żagiel,zwróconą w stronę Latarni na Faros.
Izyda trzymająca sisitrum

Z całej legendy awersu widać tylko  AVT KAIC reszta jest słabo lub wcale czytelna. Najważniejszy  element monety,czyli sama budowla jest w miarę widoczna.Widać większość zarysu pierwszej i drugiej kondygnacji.Dwa trytony i coś co kiedyś było wizerunkiem posągu ze szczytu.Widać też wejście i schody do niego prowadzące. Co ciekawe sposób umieszczenia daty na dole rewersu jest dość rzadko spotykany w tym roczniku.
EGIPT, Aleksandria.
Hadrian. 117-138 rok n.e.. Æ Drachma. Datowana 17 (132/3 rok n.e.). Waga 22,4 g
Awers:AVT KAIC TPAIAN • AΔPIANOC CЄB,  popiersie w wieńcu ,płaszczu i zbroi
Rewers: Izyda Faria stojąca w prawo, trzymająca sistrum i żagiel ,naprzeciw  latarni na Faros w  Aleksandrii
LIZ (data) poniżej .
Referencje:Köln 1078 var. ; Dattari (Savio) 765-6 var.; K&G 32.547; Milne -; Emmet 1002; SNG Hunterian 1078 var.; BMC 756.

Druga moneta to tetradrachma Kommodusa z jeszcze ładniejszym wizerunkiem samej latarni ,pięknie skomponowanym ze statkiem płynącym pod pełnymi żaglami.
Jakie przytłaczające wrażenie musiała wywierać ogromna budoowla na nowo przybyłych,którym sam maszt wydawał się bardzo wysoki.Ciekawa sprawa jest z datowaniem monety.Mamy na niej rok 29  (L K Θ.) tj 188-189 n.e. i stanowi kontynuację panowania Marka Aureliusza.Waga 10,4 g
Awers: M A KOM ANTω CЄB ЄVCЄB.Głowa cesarza zwrócona w prawo
Rewers.:  Statek płynący w prawo .Po lewej  latarnia na Faros w  Aleksandrii
L K Θ (data) poniżej
Referencje: Emmett 2542; RPC online 14216; Dattari (Savio) 3903; Köln 2242



poniedziałek, 2 lipca 2018

ADLOCVTIO -Carnuntum 171 AD ? -R4 !

Żeby opisać  rewers sesterca ,którego chcę dzisiaj zaprezentować ,należałoby przybliżyć okoliczności w jakich został wybity.
Jest rok 171 naszej ery.Koniec pierwszego etapu wojen markomańskich przyniósł zwycięstwo Rzymianom.Wróg został rozbity lecz zagrożenie dla imperium pozostało.
Cesarz podjął decyzję o rozpoczęciu kampanii na terytorium Germanii.Zapowiedź tego co ma za chwilę nastąpić widzimy na rewersie sesterca ,który niedawno trafił do mojej kolekcji.
Sesterc Marek Aureliusz 171 rok n.e.
RIC 1046 Waga: 22,6 g Mennica :Rzym
Awers: M ANTONINVS AVG TR P XXVI Głowa w wieńcu,zwrócona w prawo
Rewers:IMP VI COS III S C /PROVDENTIA AVG  Cesarz z oficerem na trybunie, przemawiający do legionistów         



Moim zdaniem scena którą na nim widzimy  a mianowicie przemówienie cesarza do wojsk (adlocutio) ,miało uzasadnić dlaczego wojna ma trwać nadal .Stąd właśnie napis PROVIDENTIA AVG.
Przezorność ,roztropność Marka Aureliusza nakazuje  mu kontynuowanie walk .Widzimy moment w którym przekazuje wiadomość  o nowej kampanii  zebranym legionistom.Stoją tam pod sztandarami różne rodzaje wojsk.Można dostrzec piechotę ale jest też kawalerzysta trzymający konia za uzdę.Prawdopodobne jest to, że za cesarzem widzimy jednego z dwóch dowódców korpusów:Tyberiusza Klaudiusza Pompejanusa ,zięcia cesarza lub Publiusza Helwiusza Pertynaksa ,przyszłego władcę imperium.
A może to on stoi za cesarzem?

Całą opisaną scenę można umiejscowić w Carnuntum w 171 roku n.e.
To właśnie taki moment w którym dzieje się historia...
Niezmiernie rzadki sesterc (R 4!) w klimatycznej zielonej patynie, zachował się w dość przyzwoitym stanie.Niestety wytarcie nie pozwala na identyfikacje jaki pancerz noszą legioniści .Chociaż dwie niewielkie kropki sugerują,że jest to lorica segmentata.
Legionista z drugiego planu nosi prawdopodobnie 
lorica segmentata.
A potem przeszli na drugą stronę Dunaju co widać w następnym w kolejności
 sestercu RIC 1047


środa, 21 marca 2018

Maksymian follis pośmiertny - mauzoleum dynastyczne ?

Długo czekałem ale w końcu ją mam.
Jakiś czas temu opisywałem follis pośmiertny Romulusa .Teraz udało mi się zdobyć podobny z wizerunkiem jego dziadka Maksymiana.

RIC VI 26 Waga 4,9 g Mennica Ostia 310-312 rok n.e.
Awers: IMP MAXENTIVS DIVO MAXIMIANO PATRI głowa Maksymiana w welonie zwrócona w prawo.
Rewers:AETERNAE-MEMORIA Mauzoleum(?),fasada z sześcioma kolumnami ,nakryte kopułą zwieńczoną orłem.W odcinku menniczym MOSTS



Fascynująca jest sprawa rewersu obu numizmatów.
Jak interpretować budowlę z tych monet i różnice w jej przedstawieniu?
O ile w przypadku monet z Romulusem ,można spekulować o świątyni na  Forum Romanum ,to  podobnych z wizerunkiem Maksymiana  nie można już tam umiejscawiać.
Osobiście jestem zwolennikiem hipotezy ,że zobrazowany na rewersach budynek to mauzoleum powstałe w kompleksie przy Via Appia  ,które było przeznaczone jako miejsce spoczynku i kultu  osób związanych z Maksencjuszem.
Tym bardziej ,że nie tylko jego rodzina dostąpiła zaszczytu ukazania na podobnych numizmatach.
Konieczność legitymizacji władzy Maksencjusza powodowała ,że mauzoleum dynastyczne pojawia się również na rewersach monet pośmiertnych upamiętniających "współwładców" -Konstancjusza i Galeriusza.
Ilość różnorodnych przedstawień mówi nam, że było  to miejsce bardzo ważne ,które miało być miejscem pochówku rodziny cesarskiej i co ważne  kultu zmarłych, niekoniecznie tam spoczywających .
Próba rekonstrukcji wyglądu mauzoleum .
Brak podwójnych schodów i wejścia od frontu do części z niszami grobowymi.

Cały kompleks składający się z pałacu ,cyrku i mauzoleum nigdy nie ukończono.Prace trwały tam aż do przegranej wojny i śmierci Maksencjusza w 312 roku n.e. i ich przebieg znalazł prawdopodobnie odzwierciedlenie na monetach z serii pośmiertnej.
Dlaczego tak uważam?
Po prostu obrazy powstającego mauzoleum bardzo różnią się od siebie ale jest w nich pewna logiczna ciągłość.
Można ją podzielić na trzy etapy budowy w latach 309-312.
W pierwszym widzimy rotundę nakrytą kopułą  ,zwieńczoną orłem.Jest to okazała budowla pozbawiona jednak większych ozdób.
W drugim pojawiają się kolumny po trzy (rzędy) z każdej strony wrót.Zapewne powstał wówczas sklepiony płaskim dachem portyk- przedsionek Widać ,że prace trwają i dodawane są nowe elementy.
Ale...
Następuje  najciekawszy trzeci etap w którym widać jak dynamicznie zmieniały się koncepcje ostatecznego wykończenia tej budowli.Usunięto w nim po jednej kolumnie (rzędzie) z każdej strony portyku i dodano wnęki w których stały posągi .  Widoczne już z zewnątrz, przedstawiane są najczęściej jako dwie uskrzydlone postaci, niejako zapraszające do środka.
W jednym przypadku  rewersu ukazano dwa rzędy schodów ,które prowadzą w ich kierunku .






Coś podobnego widzimy w rekonstrukcji lepiej zachowanego mauzolem w tzw Willi Gordianów.Tam też były dwa rzędy schodów zmierzające do przedsionka rotundy!


W tym momencie musimy zdać sobie sprawę ,że to co dotrwało do naszych czasów przy Via Appia to tylko część przyziemna ,czyli grobowiec.Cała budowla (miejsce kultu?) ,która nad nim się znajdowała a jest przedstawiana na monetach nie dotrwała do naszych czasów.



Wewnątrz można zobaczyć nisze w których miały stać posągi i urny z prochami. 
Brak ozdób  może sugerować,że ostatecznie budowli nie ukończono.

Wszystko co opisałem powyżej jest oczywiście moją prywatną opinią na temat rewersu tych arcyciekawych monet.  Starałem się  ją uzasadnić ,niemniej pozostaje ona tylko  hipotezą.






niedziela, 11 marca 2018

Ciekawostka kupiona przypadkiem.

Ponad dwa lata temu kupiłem na Ebay zestaw pochodzący z południowej Francji.
Oczywiście wypatrzyłem tam pół dupondiusa z wizerunkiem Cezara.Reszta nie miała dla  mnie większego znaczenia.

Zestaw z południowej Francji z dupondiusem przedstawiającym Cezara

Jakie było moje zdziwienie kiedy niedawno ,przeglądając aukcje zauważyłem okrągły przedmiot,   podobny do widocznego na zdjęciu ,opisany jako "odważnik rzymski".
W tym  momencie zacząłem szukać...
I faktycznie okazało się,że jest to tzw odważnik beczułkowaty.Nie pozostało nic innego jak tylko zważyć "nowe odkrycie".Wyszło  27,4 g czyli dokładnie rzymska uncja!
Po lekkim przetarciu pojawił się następujący symbol.


Dalej przydała się pomoc kolegów z forum TPZN. Co to za symbol? Druga litera to prawdopodobnie A.
Ale pierwsza przypomina jakąś rybkę lub niedokończoną ósemkę.
Odpowiedź okazała się prosta.Jest to ligatura liter O i Y ὀγκίa , czyli po grecku uncja. Duża litera A oznacza 1.
Wszystko stało się jasne 1  UNCJA .
Kolejną ważną sprawą ,skoro już było wiadomo ,że jest to odważnik kupiecki z oznaczeniem jednej uncji, było to z jakiego okresu pochodzi?
I tutaj jeszcze raz dostałem podpowiedź z forum.
Simon Bendall  datuje takie odważniki na V-VII wiek.
Natomiast inna datacja mówi o III lub IV wieku n.e..Niestety brak mi źródeł by to potwierdzić.Chociaż ta druga bardziej by pasowała ze względu na pochodzenie.
 Następną ciekawą rzeczą jest to, że wklęsły relief liter wypełniony jest innym metalem.Odważnik wykonany jest z brązu.Natomiast samo oznaczenie wagi wypełnione zostało prawdopodobnie srebrem,którego resztki na ciemno prześwitują wśród tlenków miedzi.
Świadczy to o tym,że tak starannie wykonane przedmioty mogły należeć do kupców lub bardziej zamożnych rzemieślników.

 Srebrzenie widać na  lepiej zachowanym egzemplarzu gdzie doskonale kontrastuje  z materiałem z którego wykonany jest odważnik.